Płaczę ze szczęścia moje misie
dzisiaj wracam a po 2
NASZ KOCHANY THE BEŚCIAK NIALLEREK MA DZISIAJ URODZINY I Z TEJ OKAZJI DODAJĘ DZISIEJSZY ROZDZIAŁ ;*
1oo lat mój ty kochany irlandczyku :D <3
Hahaha i tak dla śmiechu trochę :D Rok z życia twitterowicza :D
-Ryczeń -Struty -Obrażec -Wleczeń -AJ! -Nerwiec -Lipiec -Sierpień -Drzesień -Pancernik -Zsiłopad -Trudzień
No to miłego czytania i see u later :D
___________________________________________________________________________
~Rozdział 13 ~
~Oczami Nialla~
(...)w tym momencie przestałem słuchać bo zobaczyłem nieprzytomną Nat w rękach policjanta.Zamarłem ale natychmiast podbiegłem do mężczyzny. Zza rogu wyjechała karetka i momentalnie Nathaly była w ambulansie ja zaś przyglądałem się tej sytuacji ze ściśniętym gardłem i krwawiącym sercem
-Co z nią - spytałem jednego z sanitariuszy
- a kim pan jest ? - spytał z wahaniem
-jej chłopakiem - palnąłem bezmyślnie ale z pewnością
-Ma kilka obrażeń i podejrzewamy próbę samobójczą ale więcej informacji udzieli panu lekarz prowadzący
Po chwili pomimo sprzeciwów jechałem karetką. Nat nie wyglądała za dobrze - była blada i wydawała się strasznie krucha, jej skóra była jak z papieru...Chwilę później leżała w sali podpięta do jakiejś aparatury a ja chłonąłem informacje od lekarza
-Pańska dziewczyna straciła trochę krwi oraz jest poobijana na plecach . Dorobiła się również siniaka na kolanie . Poza tym organizm jest wyczerpany , prawdopodobnie przez to, że nic nie jadła
-Och- tyle zdołałem wykrztusić po tym co usłyszałem - Mogę do niej wejść ?
-Oczywiście - po tych słowach najszybciej jak się dało znalazłem się nieprzyjemnym pomieszczeniu przywołującym wspomnienia sprzed kilku dni. Na sam jej widok , serce mi się krajało . Choć od dawna to odwlekałem zacząłem się zastanawiać co tak naprawdę do niej czuję. Za każdym razem cieszyłem się jak jakiś przygłup na spotkanie z nią. Każdy jej uśmiech automatycznie sprawiał ze i ja byłem szczęśliwy. Zanim cokolwiek robiłem zastanawiałem się co o tym pomyślałaby Nat.Pierwszy raz kiedy "spotkałem" ją w parku w jej twarzy ujrzałem ..sam nie wiem co. Na samą myśl że teraz mógłbym ją stracić chciało mi się płakać. "Chłopaki nie płaczą" < gówno prawda !!! > Siedząc teraz i myśląc że było blisko... Na potwierdzenie moich refleksji po moich policzkach zaczęły płynąć łzy . Wszystko było jasne. Moje myśli i zachowania były argumentami tego że się w niej po prostu zabujałem. . Szybko otarłem twarz i skapnąłem się że nie napisałem nic nikomu - Al i chłopakom ... . Najpierw wybrałem numer do Al < A- Alice, N- Nial >
A:Halo ?- usłyszałem zdziwienie w jej głosie
N;Hej Al. Słuchaj chodzi o Nat...
A:Niall- zaczęła ale ja jej przerwałem
N: Jest w szpitalu.Ona...ona chciała....-wziąłem głęboki wdech- Chciała się zabić. Podcięła sobie żyły- wydusiłem łamiącym się głosem , zaś ostatnie słowa grobowym tonem . Za to nic nie słyszałem w słuchawce- Al ? Jesteś tam ?
A: Co to za szpital ? - spytała a ja podałem jej wszystkie informacje- Będę niedługo - to były jej ostatnie słowa i rozłączyła się. Chłopakom nawet nie chciałem przeszkadzać więc napisałem sms'a tylko do Harrego. Po kilkunastu minutach obydwoje byli na miejscu i kiedy tylko weszli do sali Al prawie zemdlała na widok Nat podpiętej do różnych kabelków. Na szczęście Hazza ją złapał i posadził na krześle . Po chwili było słychać płacz i kojący głos Harrego. Al cały czas coś bełkotała ale my jej nie mogliśmy zrozumieć. Harold zaczął tracić powoli cierpliwość i w końcu przywołał ją do porządku
- Posłuchajcie mnie - zaczęła- to wszystko moja wina. Nie powiedziałam wam co się działo po tym jak pojechałyśmy do domu jak jeszcze byliście w szpitalu .Ona od razu pobiegła do swojego pokoju i się zamknęła. Próbowałam jej przemówić do rozumu ale to nic nie dało. Dopiero wieczorem wyszła i wtedy sb wszystko wyjaśniłyśmy .Następnego dnia jak wróciłam z zakupów pokłóciłyśmy się i ją totalnie olałam......- płacz rozniósł się po sali a ja nie mogłem dążyć za moimi myślami -Ona strasznie się winiła że to przez nią się rozchorowaliście...<.......CO..???...>
Przez kilka następnych minut nie powiedziałem nic.Nie potrafiłem
- A jej rodzice ? - < Wow ja potrafię mówić !> Chyba powinni wiedzieć...
- Nie mam z nimi kontaktu - wypaliła Al i stanęliśmy w martwym punkcie. W tym momencie nasz pacjent odzyskał przytomność
~Oczami Nathaly~
W niebie nic nie powinno boleć , prawda ? W niebie , ale ja się zabiłam, popełniłam ciężki grzech, więc do nieba raczej nie trafię, zresztą i tak nie wierzyłam w Boga. piekło. To mnie czeka. Ale...jakoś inaczej to sobie wyobrażałam......
Co wydaje te wkurzające dźwięki ? Na tym polega moja kara ? .....
Pip, pip, pip pip, pip, pip
Ps. To stąd te obrazki Niallerka , Przepraszam że podkradam i dziękuję za użyczenie tak na przyszłość :D
Read More
dzisiaj wracam a po 2
NASZ KOCHANY THE BEŚCIAK NIALLEREK MA DZISIAJ URODZINY I Z TEJ OKAZJI DODAJĘ DZISIEJSZY ROZDZIAŁ ;*
1oo lat mój ty kochany irlandczyku :D <3
Hahaha i tak dla śmiechu trochę :D Rok z życia twitterowicza :D
-Ryczeń -Struty -Obrażec -Wleczeń -AJ! -Nerwiec -Lipiec -Sierpień -Drzesień -Pancernik -Zsiłopad -Trudzień
No to miłego czytania i see u later :D
___________________________________________________________________________
~Rozdział 13 ~
~Oczami Nialla~
(...)w tym momencie przestałem słuchać bo zobaczyłem nieprzytomną Nat w rękach policjanta.Zamarłem ale natychmiast podbiegłem do mężczyzny. Zza rogu wyjechała karetka i momentalnie Nathaly była w ambulansie ja zaś przyglądałem się tej sytuacji ze ściśniętym gardłem i krwawiącym sercem
-Co z nią - spytałem jednego z sanitariuszy
- a kim pan jest ? - spytał z wahaniem
-jej chłopakiem - palnąłem bezmyślnie ale z pewnością
-Ma kilka obrażeń i podejrzewamy próbę samobójczą ale więcej informacji udzieli panu lekarz prowadzący
Po chwili pomimo sprzeciwów jechałem karetką. Nat nie wyglądała za dobrze - była blada i wydawała się strasznie krucha, jej skóra była jak z papieru...Chwilę później leżała w sali podpięta do jakiejś aparatury a ja chłonąłem informacje od lekarza
-Pańska dziewczyna straciła trochę krwi oraz jest poobijana na plecach . Dorobiła się również siniaka na kolanie . Poza tym organizm jest wyczerpany , prawdopodobnie przez to, że nic nie jadła
-Och- tyle zdołałem wykrztusić po tym co usłyszałem - Mogę do niej wejść ?
-Oczywiście - po tych słowach najszybciej jak się dało znalazłem się nieprzyjemnym pomieszczeniu przywołującym wspomnienia sprzed kilku dni. Na sam jej widok , serce mi się krajało . Choć od dawna to odwlekałem zacząłem się zastanawiać co tak naprawdę do niej czuję. Za każdym razem cieszyłem się jak jakiś przygłup na spotkanie z nią. Każdy jej uśmiech automatycznie sprawiał ze i ja byłem szczęśliwy. Zanim cokolwiek robiłem zastanawiałem się co o tym pomyślałaby Nat.Pierwszy raz kiedy "spotkałem" ją w parku w jej twarzy ujrzałem ..sam nie wiem co. Na samą myśl że teraz mógłbym ją stracić chciało mi się płakać. "Chłopaki nie płaczą" < gówno prawda !!! > Siedząc teraz i myśląc że było blisko... Na potwierdzenie moich refleksji po moich policzkach zaczęły płynąć łzy . Wszystko było jasne. Moje myśli i zachowania były argumentami tego że się w niej po prostu zabujałem. . Szybko otarłem twarz i skapnąłem się że nie napisałem nic nikomu - Al i chłopakom ... . Najpierw wybrałem numer do Al < A- Alice, N- Nial >
A:Halo ?- usłyszałem zdziwienie w jej głosie
N;Hej Al. Słuchaj chodzi o Nat...
A:Niall- zaczęła ale ja jej przerwałem
N: Jest w szpitalu.Ona...ona chciała....-wziąłem głęboki wdech- Chciała się zabić. Podcięła sobie żyły- wydusiłem łamiącym się głosem , zaś ostatnie słowa grobowym tonem . Za to nic nie słyszałem w słuchawce- Al ? Jesteś tam ?
A: Co to za szpital ? - spytała a ja podałem jej wszystkie informacje- Będę niedługo - to były jej ostatnie słowa i rozłączyła się. Chłopakom nawet nie chciałem przeszkadzać więc napisałem sms'a tylko do Harrego. Po kilkunastu minutach obydwoje byli na miejscu i kiedy tylko weszli do sali Al prawie zemdlała na widok Nat podpiętej do różnych kabelków. Na szczęście Hazza ją złapał i posadził na krześle . Po chwili było słychać płacz i kojący głos Harrego. Al cały czas coś bełkotała ale my jej nie mogliśmy zrozumieć. Harold zaczął tracić powoli cierpliwość i w końcu przywołał ją do porządku
- Posłuchajcie mnie - zaczęła- to wszystko moja wina. Nie powiedziałam wam co się działo po tym jak pojechałyśmy do domu jak jeszcze byliście w szpitalu .Ona od razu pobiegła do swojego pokoju i się zamknęła. Próbowałam jej przemówić do rozumu ale to nic nie dało. Dopiero wieczorem wyszła i wtedy sb wszystko wyjaśniłyśmy .Następnego dnia jak wróciłam z zakupów pokłóciłyśmy się i ją totalnie olałam......- płacz rozniósł się po sali a ja nie mogłem dążyć za moimi myślami -Ona strasznie się winiła że to przez nią się rozchorowaliście...<.......CO..???...>
Przez kilka następnych minut nie powiedziałem nic.Nie potrafiłem
- A jej rodzice ? - < Wow ja potrafię mówić !> Chyba powinni wiedzieć...
- Nie mam z nimi kontaktu - wypaliła Al i stanęliśmy w martwym punkcie. W tym momencie nasz pacjent odzyskał przytomność
~Oczami Nathaly~
W niebie nic nie powinno boleć , prawda ? W niebie , ale ja się zabiłam, popełniłam ciężki grzech, więc do nieba raczej nie trafię, zresztą i tak nie wierzyłam w Boga. piekło. To mnie czeka. Ale...jakoś inaczej to sobie wyobrażałam......
Co wydaje te wkurzające dźwięki ? Na tym polega moja kara ? .....
Pip, pip, pip pip, pip, pip
-.-
.........A może ja......żyję ???
Nie , to nie możliwe. Rany były zbyt głębokie ,ale.......
Ale...- w tym momencie znów straciłam przytomność by za chwilę czuć zupełnie coś innego. Czułam moje ciało- ręce , nogi , głowę.....
podjęłam próbę otworzenia oczu lecz okazała się ona bezskuteczna
<Skup się ! pomyśl o czymś przyjemnym !>
jedna, druga, trzecia - pewne powiedzenie mówi do 3 razy sztuka , jak i w tym przypadku.
W kóncu otworzyłam oczy i znajdowałam się nie gdzie indziej niż w szpitalu
-Hej ? - wyszeptałam nieśmiało i zaraz przy łóżku pojawiły się 3 znajome twarze.
Odebrało mi mowę,a Harry usiadł na krześle. Niestety Al nie poszła za jego przykładem
Niestety...????
Nawet nie zabrała głosu. Wystarczył jej wzrok by widzieć jak ją zraniłam i co przeżywała
Teraz czułam się jak brutal który już nie kopie psa ale wrzuca jakieś żywe zwierzę do wrzątku.....
-Przepraszam - tyle potrafiłam powiedzieć . Al rzuciła mi się w ramiona
-NIGDY mi więcej tego nie rób, rozumiesz ? NIGDY !
W tym momencie przeniosłam wzrok na twarz Niallera
Prawdą jest że oczy mówią wszystko.
Twarz jakby miał z kamienia ale w jego paczadłach widziałam całą mieszankę uczuć - od ulgi, po rozpacz przez.....Miłość ? ...Nie.. to niemożliwe .... Głodomorek przeniósł wzrok na ciekawsze widoki - te za szybą- a ja oparłam głowę o poduszkę zastanawiając się co on tak naprawdę dla mnie znaczy
__________________________________________________
CHRYSTE
dziwny ten rozdział ale dodam go dzisiaj bo dzisiaj ma Nialler urodziny :D !
A wy co sądzicie ? Piszcie w komentarzach
Ps. To stąd te obrazki Niallerka , Przepraszam że podkradam i dziękuję za użyczenie tak na przyszłość :D
Jezu ile się opłakałam bez sensu dzisiaj ..... Niall ma już 20 lat ale dla mnie i tak pozostanie tym samym , 17-nastoletnim , wiecznym głodomorkiem, z krzywymi zębami który chciał spełnć swoje marzenie
The band that lost the X Factor, but won the world.