piątek, 13 września 2013

Płaczę ze szczęścia moje misie
dzisiaj wracam a po 2
 NASZ KOCHANY THE BEŚCIAK NIALLEREK MA DZISIAJ URODZINY I Z TEJ OKAZJI DODAJĘ DZISIEJSZY ROZDZIAŁ ;*
1oo lat mój ty kochany irlandczyku :D <3
Hahaha i tak dla śmiechu trochę :D Rok z życia twitterowicza :D
-Ryczeń -Struty -Obrażec -Wleczeń -AJ! -Nerwiec -Lipiec -Sierpień -Drzesień -Pancernik -Zsiłopad -Trudzień
No to miłego czytania i see u later :D
___________________________________________________________________________
~Rozdział 13 ~


~Oczami Nialla~

   (...)w tym momencie przestałem słuchać bo zobaczyłem nieprzytomną Nat w rękach policjanta.Zamarłem ale natychmiast podbiegłem do mężczyzny. Zza rogu wyjechała karetka i momentalnie Nathaly była w ambulansie ja zaś przyglądałem się tej sytuacji ze ściśniętym gardłem i krwawiącym sercem
-Co z nią - spytałem jednego z sanitariuszy
- a kim pan jest ? - spytał z wahaniem
-jej chłopakiem - palnąłem bezmyślnie ale z pewnością
-Ma kilka obrażeń i podejrzewamy próbę samobójczą ale więcej informacji udzieli panu lekarz prowadzący
Po chwili pomimo sprzeciwów jechałem karetką. Nat nie wyglądała za dobrze - była blada i wydawała się strasznie krucha, jej skóra była jak z papieru...Chwilę później leżała w sali podpięta do jakiejś aparatury a ja chłonąłem informacje od lekarza
-Pańska dziewczyna straciła trochę krwi oraz jest poobijana na plecach . Dorobiła się również siniaka na kolanie . Poza tym organizm jest wyczerpany , prawdopodobnie przez to, że nic nie jadła
-Och- tyle zdołałem wykrztusić po tym co usłyszałem - Mogę do niej wejść ?
-Oczywiście - po tych słowach najszybciej jak się dało znalazłem się nieprzyjemnym pomieszczeniu przywołującym wspomnienia sprzed kilku dni. Na sam jej widok , serce mi się krajało . Choć od dawna to odwlekałem zacząłem się zastanawiać co tak naprawdę do niej czuję. Za każdym razem cieszyłem się jak jakiś przygłup na spotkanie z nią. Każdy jej uśmiech automatycznie sprawiał ze i ja byłem szczęśliwy. Zanim cokolwiek robiłem zastanawiałem się co o tym pomyślałaby Nat.Pierwszy raz kiedy "spotkałem" ją w parku w jej twarzy ujrzałem ..sam nie wiem co. Na samą myśl że teraz mógłbym ją stracić chciało mi się płakać. "Chłopaki nie płaczą" < gówno prawda !!! > Siedząc teraz i myśląc że było blisko... Na potwierdzenie moich refleksji po moich policzkach zaczęły płynąć łzy . Wszystko było jasne. Moje myśli i zachowania były argumentami tego że się w niej po prostu zabujałem. . Szybko otarłem twarz i skapnąłem się że nie napisałem nic nikomu - Al i chłopakom ... . Najpierw wybrałem numer do Al < A- Alice, N- Nial >
A:Halo ?- usłyszałem zdziwienie w jej głosie
N;Hej Al. Słuchaj chodzi o Nat...
A:Niall- zaczęła ale ja jej przerwałem
N: Jest w szpitalu.Ona...ona chciała....-wziąłem głęboki wdech- Chciała się zabić. Podcięła sobie żyły- wydusiłem łamiącym się głosem , zaś ostatnie słowa grobowym tonem . Za to nic nie słyszałem w słuchawce- Al ? Jesteś tam ?
A: Co to za szpital ? - spytała a ja podałem jej wszystkie informacje- Będę niedługo - to były jej ostatnie słowa i rozłączyła się. Chłopakom nawet nie chciałem przeszkadzać więc napisałem sms'a tylko do Harrego. Po kilkunastu minutach obydwoje byli na miejscu i kiedy tylko weszli do sali Al prawie zemdlała na widok Nat podpiętej do różnych kabelków. Na szczęście Hazza ją złapał i posadził na krześle . Po chwili było słychać płacz i kojący głos Harrego. Al cały czas coś bełkotała ale my jej nie mogliśmy zrozumieć. Harold zaczął tracić powoli cierpliwość i w końcu przywołał ją do porządku 
- Posłuchajcie mnie - zaczęła- to wszystko moja wina. Nie powiedziałam wam co się działo po tym jak pojechałyśmy do domu jak jeszcze byliście w szpitalu .Ona od razu pobiegła do swojego pokoju i się zamknęła. Próbowałam jej przemówić do rozumu ale to nic nie dało. Dopiero wieczorem wyszła i wtedy sb wszystko wyjaśniłyśmy .Następnego dnia jak wróciłam z zakupów pokłóciłyśmy się i ją totalnie olałam......- płacz rozniósł się po sali a ja nie mogłem dążyć za moimi myślami -Ona strasznie się winiła że to przez nią się rozchorowaliście...<.......CO..???...>
Przez kilka następnych minut nie powiedziałem nic.Nie potrafiłem
- A jej rodzice ? - < Wow ja potrafię mówić !> Chyba powinni wiedzieć...
- Nie mam z nimi kontaktu - wypaliła Al i stanęliśmy w martwym punkcie. W tym momencie nasz pacjent odzyskał przytomność

~Oczami Nathaly~

W niebie nic nie powinno boleć , prawda ? W niebie , ale ja się zabiłam, popełniłam ciężki grzech, więc do nieba raczej nie trafię, zresztą i tak nie wierzyłam w Boga. piekło. To mnie czeka. Ale...jakoś inaczej to sobie wyobrażałam......
Co wydaje te wkurzające dźwięki ? Na tym polega moja kara ? .....
Pip, pip, pip pip, pip, pip
-.-
.........A może ja......żyję ??? 
Nie , to nie możliwe. Rany były zbyt głębokie ,ale.......
Ale...- w tym momencie znów straciłam przytomność by za chwilę czuć zupełnie coś innego. Czułam moje ciało- ręce , nogi , głowę.....
podjęłam próbę otworzenia oczu lecz okazała się ona bezskuteczna
<Skup się ! pomyśl o czymś przyjemnym !>
jedna, druga, trzecia - pewne powiedzenie mówi do 3 razy sztuka , jak i w tym przypadku.
W kóncu otworzyłam oczy i znajdowałam się nie gdzie indziej niż w szpitalu 
-Hej ? - wyszeptałam nieśmiało i zaraz przy łóżku pojawiły się 3 znajome twarze.
Odebrało mi mowę,a Harry usiadł na krześle. Niestety Al nie poszła za jego przykładem
Niestety...????
Nawet nie zabrała głosu. Wystarczył jej wzrok by widzieć jak ją zraniłam i co przeżywała
Teraz czułam się jak brutal który już nie kopie psa ale wrzuca jakieś żywe zwierzę do wrzątku.....
-Przepraszam - tyle potrafiłam powiedzieć . Al rzuciła mi się w ramiona
-NIGDY mi więcej tego nie rób, rozumiesz ? NIGDY !
W tym momencie przeniosłam wzrok na twarz Niallera
Prawdą jest że oczy mówią wszystko.
Twarz jakby miał z kamienia ale w jego paczadłach widziałam całą mieszankę uczuć - od ulgi, po rozpacz przez.....Miłość ? ...Nie.. to niemożliwe .... Głodomorek przeniósł wzrok na ciekawsze widoki - te za szybą- a ja oparłam głowę o poduszkę zastanawiając się co on tak naprawdę dla mnie znaczy
__________________________________________________
CHRYSTE
dziwny ten rozdział ale dodam go dzisiaj bo dzisiaj ma Nialler urodziny :D !
A wy co sądzicie ? Piszcie w komentarzach
Jezu ile się opłakałam bez sensu dzisiaj ..... Niall ma już 20 lat ale dla mnie i tak pozostanie tym samym , 17-nastoletnim , wiecznym głodomorkiem, z krzywymi zębami  który chciał spełnć swoje marzenie
The band that lost the X Factor, but won the world.

6 komentarze:

  1. Świetny rozdział Wreszcie się doczekałam.
    Zapraszam do mnie.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny. Należy ci się dłużysz komentarz niż niesamowity i tak dalej. Cieszę się ogromnie, że jesteś. Tęskniłam za tobą bardzoo i bardzoooo. Rozdział jest bombowy. Niall pokazał Nath, że ją kocha no, ale nie tak jak powinien. Podoba mi się to. Cieszę się, że przeżyła. Bo nie zawsze próby samobójcze kończą się przeżyciem ich ♥
    ostatni-wdech.blogspot.com
    belivingin.blogspot.com

    Happy Birthday Niall ♥ (spóżnione xd )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeny jak dobrze, że jest rozdział! Nie wchodziłam tu już tyle czasu... Myślałam, że już nici z imaginów na tw blogu... Ale całe szczęście myliłam się. Ufff :-)
    Suuper, mega, imagine :) Zresztą imagin z Niallkiem zawsze dobry xoxo
    No nic! Pozostaje mi czekać na kolejny post! WENY!

    zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!Dawaj szybko next,bo juz prawie październik ;p <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy rozdział!
    http://belivingin.blogspot.com/2013/09/fourth.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny ;D
    A Zdjęcia... U ciebie nawet lepiej się prezentują niż u mnie ;)
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Powered By Blogger
Obsługiwane przez usługę Blogger.

© Still-jeszcze , AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena